Z początku, oburzyłem się na wieść, o bojkocie, ale po chwili zacząłem się zastanawiać, czy nie ma on przypadkiem racji. Czy sądzicie, że bojkot Oscarów jest z jego strony uzasadniony? Czyli, czy faktycznie czarnoskórzy aktorzy, mimo tego iż powinni, nie są brani pod uwagę, w nominacjach do tejże nagrody?
Wybacz, chyba nie do końca postawiłem sprawę jasno. Wiem, że są czarnoskórzy aktorzy, którzy Oscara zdobyli. Jednak Spikowi Lee, chodzi o to, że przez ostatnie 2 lata, żaden czarny nie został do Oscara nominowany. O to właśnie chodzi w moim pytaniu. Czy faktycznie w przeciągu tych 2 lat, jakiś murzyn nie powinien dostać, albo co najmniej zostać nominowany do statuetki? Może Spike ma trochę racji, może jakiś czarnoskóry (albo i nawet kilku) zagrał rewelacyjnie w jakimś filmie, ale żadnej nominacje nie dostał.